- Natsu nie chcę. Zjedz je wszystkie. - powtarzałam Mu po raz kolejny, ale te różowe włosy chyba zatrzymuję wszystkie informacje i nie dopuszczają do mózgu. Boże błagam, żeby On mózg chociaż miał, bo nerwowo nie wytrzymam.
- Masz jeść, a nie na dietę przechodzić! Jesteś chuda, nie musisz się odchudzać.
Boże no. Zawiodłeś Mnie, pomyślałam. A może jak był mały to Go koń w czachę kopnął i Mu mózg z drugiej strony wyleciał, a po długich poszukiwaniach uznali, że dzieciak nie musi być mądry, bo zrobi więcej nie protestując!
- Natsu ja się nie odchudzam. - uśmiechnęłam się. - Po prostu nie lubię paszt~
- Masz jeść, bo Mi potem zemdlejesz! - krzyknął, wkładając Mi kanapkę do ust. To było ohydne. Najchętniej bym się tam porzygała, a on jeszcze się uśmiechał! Na tej jego bezmózgiej twarzy widniał ogromny uśmiech. Nie mając innego wyjścia wyplułam kawałek kanapki z pasztetem wprost na jego twarz i patrzyłam jak powoli jego uśmiech znika.
- Eee... Masz tu coś.. - powiedziałam wskazując na na zapasztecioną twarz chłopaka. To było jedyne słowo jakie przyszło Mi do głowy. Nie wiedziałam czy uciekać, śmiać się czy płakać, ale już po chwili byłam stu procentowo pewna jaką teorię wybrać. Ucieczka była najmądrzejszą opcją z wybranych. Chyba przebywanie z Nim naprawdę Mi szkodzi. Po prostu stałam i zamiast użyć mojego mózgu, który oby jeszcze był na swoim miejscu, czekałam na jego reakcję. I w sumie nie żałuje, że go nie użyłam.
- Osz ty... - szepnął, a ja wzięłam nogi za pas i w chwili kiedy odwróciłam się i już miałam uciekać, złapał Mnie w tali, przytulając Mnie do siebie i wycierając brudną twarz w moje ubrania. To takie przykre.
- Natsu, nie! - krzyczałam, płacząc ze śmiechu, ale i czułam się bezpieczna, wiedząc, że mój jakże bohaterski i obsmarowany "kupą" towarzysz jest przy Mnie..
><><><><
- Aaa... Nie mam już sił. Czemu nie pożyczyliśmy konia od Dayto? - jęczałam. Byłam tak wykończona że w sumie wiłam się po ziemi. No ja rozumiem bieg na górę i chwila odpoczynku, a nie łażenie szybkim tempem przez cały dzień i bez odpoczynku. On to pewnie jeszcze mógłby chodzić przez cały tydzień... Chociaż.. Pewnie też by się wił z głodu już po trzech godzinach. Gdzie on ma spust.. Usiadłam wygodnie na przydrożnym kamieniu, przeciągając się.
- No co ty, już? Myślałem, że dasz radę jeszcze trochę przejść. Doszlibyśmy do tamtej polany i rozbili obóz. - burknął, nadymając policzki w zabawny sposób.
- Słodko się złościsz. - mruknęłam, spoglądając na chłopaka. Patrzył się na Mnie z nie małym zdziwieniem. No co, no? Słodki był..
- Nie lubię, być słodki. Zimno Ci? - zapytał. - Trzęsiesz się.
Na serio? Nie czułam zimna. Spojrzałam na Niego.
- Nie jest mi zimno.
- Jak nie? Trzęsiesz się. - ciągnął dalej trochę bardziej podenerwowany.
Czeekaj. O to Mu chodzi!, pomyślałam. O boże on faktycznie jest słodki.
- Chcesz Mnie przytulić, prawda? - spuściłam głowę, rumieniąc się. - O to Ci chodzi.
- Nie, nie n-no co ty. Po p-prostu się t-trzęsiesz, Luce.
- Przytul Mnie. - zażądałam, podnosząc się z Mojego wygodnego siedziska i podchodząc do Niego. Myślałam, że spłonę tam z zawstydzenia. Jeszcze nikt nigdy nie spowodował u Mnie tyle emocji. Tak bardzo chciałam tulić się do Niego. Tak bardzo brakowało Mi bliskości mimo, że dopiero co dawał Mi buziaka. Mimo tego wszystkiego odczuwałam głód. Brakowało Mi jego zapachu, ciepła, uroczych słówek. Natsu był mało romantyczny, ale jednym takim gestem, wyrażał wszystkie swoje uczucia i był szczery. Objął Mnie ramieniem, a ja instynktownie wtuliłam się w jego rozgrzany tors. Może faktycznie było mi zimno.
- Dziękuję. - szepnęłam cichutko, czując, że chłopak delikatnie głaszcze moje włosy. - Czemu Luce? - spojrzałam mu w oczy.
- Bo jesteś Lucy, a "e" ze względu na to, że jesteś męcząca.
- Co?! C-co? ... Ale męcząca zaczyna się na "m", a nie na "e". Nie jestem męcząca!
- O.. Faktycznie męcząca zaczyna się na "m".
- Współczuje krowie, która Cie kopnęła. - szepnęłam jednocześnie załamana, a z drugiej strony rozbawiona.
- Ale o co Ci chodzi? - zapytał spoglądając na Mnie podejrzliwie. Ej no przecież nie kłamie tak? Biedna niczego nieświadoma krowa.
- Zamknij się i Mnie przytul Natsu. - warknęłam i to właśnie wtedy usłyszałam głośny i bardzo dziwny dźwięk.
- Ej no dopiero co jadłeś! - upomniał swój brzuch różowo włosy.
- Obawiam się, że to nie był twój brzuch.
- A niby skąd wiesz. - zapytał się, nadal bijąc swój brzuch.
- Odwróć się a zobaczysz. - jęknęłam przeciągle, przełykając ślinkę. Jedyne stowrzenie jakie mogło wydać taki dźwięk najpewniej stało właśnie przed Nami. Nie wyglądało dość ładnie i ewidentnie było widać, że jest głodne.
- Co tu do jasnej cholery robi troll?! Normalnie zwiariuje! Luce, uważaj!
Ogromny stwór zamachnął się pięścią w moją stronę. Cóż najprawdopodobniej nie przeżyje tego ciosu..
- NATSU!
><><><
- No co ty, już? Myślałem, że dasz radę jeszcze trochę przejść. Doszlibyśmy do tamtej polany i rozbili obóz. - burknął, nadymając policzki w zabawny sposób.
- Słodko się złościsz. - mruknęłam, spoglądając na chłopaka. Patrzył się na Mnie z nie małym zdziwieniem. No co, no? Słodki był..
- Nie lubię, być słodki. Zimno Ci? - zapytał. - Trzęsiesz się.
Na serio? Nie czułam zimna. Spojrzałam na Niego.
- Nie jest mi zimno.
- Jak nie? Trzęsiesz się. - ciągnął dalej trochę bardziej podenerwowany.
Czeekaj. O to Mu chodzi!, pomyślałam. O boże on faktycznie jest słodki.
- Chcesz Mnie przytulić, prawda? - spuściłam głowę, rumieniąc się. - O to Ci chodzi.
- Nie, nie n-no co ty. Po p-prostu się t-trzęsiesz, Luce.
- Przytul Mnie. - zażądałam, podnosząc się z Mojego wygodnego siedziska i podchodząc do Niego. Myślałam, że spłonę tam z zawstydzenia. Jeszcze nikt nigdy nie spowodował u Mnie tyle emocji. Tak bardzo chciałam tulić się do Niego. Tak bardzo brakowało Mi bliskości mimo, że dopiero co dawał Mi buziaka. Mimo tego wszystkiego odczuwałam głód. Brakowało Mi jego zapachu, ciepła, uroczych słówek. Natsu był mało romantyczny, ale jednym takim gestem, wyrażał wszystkie swoje uczucia i był szczery. Objął Mnie ramieniem, a ja instynktownie wtuliłam się w jego rozgrzany tors. Może faktycznie było mi zimno.
- Dziękuję. - szepnęłam cichutko, czując, że chłopak delikatnie głaszcze moje włosy. - Czemu Luce? - spojrzałam mu w oczy.
- Bo jesteś Lucy, a "e" ze względu na to, że jesteś męcząca.
- Co?! C-co? ... Ale męcząca zaczyna się na "m", a nie na "e". Nie jestem męcząca!
- O.. Faktycznie męcząca zaczyna się na "m".
- Współczuje krowie, która Cie kopnęła. - szepnęłam jednocześnie załamana, a z drugiej strony rozbawiona.
- Ale o co Ci chodzi? - zapytał spoglądając na Mnie podejrzliwie. Ej no przecież nie kłamie tak? Biedna niczego nieświadoma krowa.
- Zamknij się i Mnie przytul Natsu. - warknęłam i to właśnie wtedy usłyszałam głośny i bardzo dziwny dźwięk.
- Ej no dopiero co jadłeś! - upomniał swój brzuch różowo włosy.
- Obawiam się, że to nie był twój brzuch.
- A niby skąd wiesz. - zapytał się, nadal bijąc swój brzuch.
- Odwróć się a zobaczysz. - jęknęłam przeciągle, przełykając ślinkę. Jedyne stowrzenie jakie mogło wydać taki dźwięk najpewniej stało właśnie przed Nami. Nie wyglądało dość ładnie i ewidentnie było widać, że jest głodne.
- Co tu do jasnej cholery robi troll?! Normalnie zwiariuje! Luce, uważaj!
Ogromny stwór zamachnął się pięścią w moją stronę. Cóż najprawdopodobniej nie przeżyje tego ciosu..
- NATSU!
><><><
:3 Jak Wam się podoba nowy blog?! To nie jest jeszcze szablon zamówiony jakby co XD Tak Mi się spodobało, że normalnie się rozpływam. Co o Nim sądzicie? W razie jakichś tam brzydkich elementów mówcie, spokojnie. Bardzo się ucieszę jak powiecie czy coś w nim nie pasuje. :D Okej te rozdziały takie trochę tylko o ich gadaniu, ale muszą się poznać, a my musimy się nacieszyć NaLu *-* Już akcja się powoli będzie rozkręcać bo dojdą do zamku i będzie *********************************************. No cóż to wam na razie musi wystarczyć XD Za błędy przepraszam, ale pisze szybko i już idę sobie bo jestem trochę przeziębiona :< Tak więc błędy poprawię przy następnej okazji. Rozdział 4 dni po poprzednim! MWHAHAHAHA. Zamieszczam na dole rysunek, który obiecałam wiem, że krzywy, czekam na wasze oceny :3 XD I dziękuję za komentarze w poprzednim rozdziale, bo tak mi się je mile czytało. :3 Kocham was normalnie :*
<33333
Hejooo :33
OdpowiedzUsuńJestem nowa na tym blogu i bardzo mi się spodobał ^^ Rozdział cudnyyy i bardzo mnie zaciekawił na koniec ^^ już się nie mogę doczekać kolejnego ^0^
Pozdrawiam i ślę weny
Jestem chyba najbardziej zboczona na świecie...
OdpowiedzUsuńKiedy napisałaś "Już akcja się powoli będzie rozkręcać bo dojdą do zamku i będzie *****..."
To pierwsze co mi przyszło do głowy to:
" O nareszcie jakieś 18+, dawno nie czytałam, mam nadzieje że będą ostre szczegóły.." I po chwili na mojej twarzy widniał typowy "WTF" !!!!
>.<
Chyba coś ze mną nie tak xd
Biedna Lucyna, tez nie lubię pasztetu, a ona jeszcze (chyba, bo nie opisałaś czy się przebrała) w tym chodziła !!!
Nie masz serca...:D
Pozdrawiam i czekam na więcej :3
+18 przez Mnie? Bez przesady XD Mam 13 lat i nie jestem w tym dobra XDDD
UsuńOj, kochana bez przesady :D
UsuńUwierz....znam osoby o połowę od ciebie młodsze a ich wyobraźnia na ten temat...jest chyba nawet lepsza od mojej >.<
Swoją drogą, masz 13 lat ?!
Nieźle...Piszesz bardzo dobrze, dlatego myślałam, że jesteś trochę starsza :D
Niespodzianka ! :>
Pozdrawiam :3
Natsu jest okropny, jak można komuś pasztet wpychać xD
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać rozdzialik bardzo uroczy :3 A końcówka zaskakująca, ten troll zjawił się tak niespodziewanie :D Podobało się, i trzymając cię za słowo czekam jutro na nowy rozdział :D (spokojnie, jak się spóźnisz to wybaczę bo wiem jak ciężko jest z czasem... ale nie wiem jak inni >:P).
A co do szablonu to nie mam do czego się przyczepić, tylko nad ostatnim buttonem masz chyba błąd (jak mniemam powinno tam pisać "zbiór" a nie "zbirór" ^^).
Pozdrawiam i weny życzę !!! :*
Zbirór. XDDDDD Jezus jakie ja błędy robię XD Za dużo Bastille słucham i się rozpływam i nie mogę napisać XD Dzięki Yasha za cynk? xd
UsuńHej ;D Jestem Twoją czytelniczką od niedawna :) Na razie przeczytałam tą poboczną historie o sir. Dragneelu i księżniczce Heartfilli. Jest świetna :D Bardzo przyjemnie się czyta ;) Jeszcze dziś postaram się przeczytać Twoją drugą historie o Natsu i Lucy ;p Będę wyczekiwać kolejnych rozdziałów i postaram się komentować jak najczęściej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę
Bel~chan ;p
Ps. Po przesłuchaniu Twojej playlisty muszę przyznać, że mamy bardzo podobny gust muzyczny :D Znam i uwielbiam prawie wszystkie te piosenki i cieszę się, że mogę je posłuchać na Twoim blogu ;*
Kiedy wstawisz następny rozdział bo nie mogę się doczekać .Rozdział jak zawsze 10 /10 .O Natsu karmi Lucy :D .buziaczki i dużo weny
OdpowiedzUsuńBiedna Lucy musi jeść pasztet ;_; Natsu cioto odetnę ci łeb !!!
OdpowiedzUsuńNatsu~ciota : Za co ?!
Chcesz , żeby Lucka była typowym pasztetem ?!
Natsu~ciota : Nie! Ej dlaczego jestem Natsu~ciota ?!
Jak nie chcesz to będzie teraz Natsu~pasztet XD
Natus~pasztet : ...
Lily~kun : A ja tam lubię pasztet*.*
*wykopuje kota przez okno*
Happy~kun : Aye sir !
*spłukuje kota w kiblu*
Natsu~pasztet: Ja też lubię pasztet !! :D
*mieli na na to coś zwane "pasztetem"*
I zostałam sama...
Lucy~nie~pasztet : a ja nie lubię pasztetu...
Lucy.. Aj low ju ! *tuli*
Mira~chan , Lily~kun . Natsu~ciota~pasztet , Happy~kun i Lucy~nie~pasztet pozdrawiają i czekają na następną notkę ^>^
Nie wiem czemu napisałam że czekam na następną notkę jak są przecież...
UsuńLily~kun : logika mira *facepalm*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhahahahahaha usmiałam sie jak nigdy ale wiesz co...?JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYC W TAKIM MOMENCIE!?Po prostu mam ochote cie udusic hahaha!Nie no żarcik xd Zajebiste opowiadanie i nie moge sie doczekac 7 rozdziału...ślę wenę!
OdpowiedzUsuń