-->

czwartek, 5 września 2013

6. Złota Śmierć.

 Tak. To zdecydowanie najlepszy dzień w całym moim życiu. Nigdy nie czułam się równie wspaniale co teraz. Tak bardzo brakowało Mi tej wolności, jej smaku. Ale i tak to czułam. Czułam, że zaraz na zawsze oddadzą Mnie w ręce zgrzybiałego bufona, którego kompletnie nie znam, że przez całe życie będę pod czyimiś rozkazami. Że zawsze będę komuś posłuszna. Niczym niewolnik. Każda dziewczyna dałaby się zabić za te bogactwa, których nienawidziłam. Za sławę. Za bóstwo, szacunek. A mi na samą myśl o tym życiu kiszki zaciskało. Oddałabym to życie, obojętnie jakiej pannie, byleby tylko zyskać wolność, bez tego uczucia. Tylko wolność. Odnaleźć prawdziwą miłość, ożenić się, mieć dziecko. Być szczęśliwą i założyć rodzinę. To było Moje marzenie, ale odkąd skończyłam 16 lat, już zaczęto budować ogromny mur, który na zawsze zatrzymałby Mnie w pałacu. Bym wybiła sobie z głowy takie plany. Jako córka następcy tronu, muszę myśleć o poddanych i ich szczęściu. No właśnie do jasnej cholery! O tym powinnam myśleć! A nie o wyjściu za mąż, by powiększyć majątek ojca! Byłam jego córką! Córką! Więc dlaczego był tak podły, żeby wydawać Mi rozkazy jak jakiemuś sługusowi? Nie byłam Jego niewolnicą. Byłam córką, a on Ojcem, powinniśmy być dla siebie jak rodzina. Ale odbiło mu po śmierci Matki. 
   - Lucy. Kochanie. - delikatna dłoń matki głaskała ją po policzku. - Opiekuj się tatusiem dobrze? - mówiła. I choć była na łożu śmierci, uśmiechała się jakby widziała clowna, wykonującego błazeńskie sztuczki. 
- Mamusiu! Nie idź do nieba! - krzyczała, przerażona i zapłakana dziewczynka, a gdy tylko pomyślała, że jej Matka mogła ją zostawić, wybuchała jeszcze większym płaczem. Tego dnia straci już drugą osobę. Na czterolatkę to za dużo. Wybuchła wojna, jej kuzyn utonął przez jakiegoś czubka, Matka jest na łożu śmierci, a Ojciec psychicznie przez to chory. - Przecież to tylko jedna strzała! Patrz! - ryknęła i wyrwała ją z ciała matki, a syk jaki przy tym wydobył się z jej ust, wystraszył blondynkę. Zraz jednak znów wypłakiwała się w ubranie rodzicielki. - Widzisz! Nic Ci nie jest! 
- Otwórz się bramo Lwa: Leo... - wyszeptała. - Otwórz się bramo Koziorożca: Capricorn. Otwórz się bramo Wodnika: Aquarius. - zakończyła, a trzy Złote Duchy stanęły, pełne chwały przed umierającą. - Złote bramy są otwarte. Lucy. Oto wasz nowa właścicielka. 
 Syrena drżącym palcem wskazała płaczącą dziewczynkę.
- Ten bachor?! Layla ty chyba se jaja robisz. Przecież Ona nie przywoła nawet jednego z nas! Taka samrku...
- Zamknij się! Moja matka umiera! Pomóżcie jej! - warknęła mała Heartfillia na ducha Wodnika, a ta zszokowanym spojrzeniem przeszywała ją na wylot.
- Lucy... to twoje duchy.. przyjaciele, a nie przedmioty. - wymamrotała ostatkami sił.
- Wiem mamo! Ale one należą do Ciebie. Nie odejdziesz! Nie odejdziesz! Nigdy! - krzyczała, drżąc. 
- Spokojnie Lucy. - powiedział Leo, obejmując ją ramieniem. 
- Opiekuj się tatusiem. Kocham C... - nie dokończyła, a jej ciałem zaczęły potrząsać nieustanne drgawki. 
- Strzała była zatruta. - odparł spokojnie, jak zawsze Capricorn, ale nawet On był smutny jak cholera, tylko nie okazywał tego na zewnątrz. Musiał być silny. 
- Mamo... Mamo! - warczała, lekko uderzając ciało matki, maleńkimi piąstkami, ale zaraz poddała się i wtuliła jak najmocniej w pierś jednego z je... swoich duchów, a potem On zniknął. Zniknęły wszystkie duchy i jej matka. Uciekły do świata duchów w złotej poświacie, zostawiając w rękach Lucy trzy złote klucze, jedyna pamiątka po matce. - Mamo...

><><><

- Myślisz, że to się uda? - zapytała, odwracając głowę do chłopaka idącego za Nią. - Natsu? Co jest? - zapytała, zmartwiona widząc dziwny grymas na jego twarzy. 
- Etto... głodny jestem. - odparł, masując brzuch, który wydawał buntownicze tony żądając posiłku. 
- Na serio? Ty tak na poważnie? Dopiero co jedliśmy! - warknęła, machając rękoma na wszystkie strony. - Jak można tyle jeść i ciągle być głodnym! To jest w ogóle możliwe?! - zapytała, zwracając się do chłopaka.
- No nie wiem Lucy. - odparł jej bez namysłu i poczuł jak coś niebieskiego oplata jego ciało. - Co jest?! - popatrzył na dziewczynę, która kurczowo zaciskała rękę na Fleuve d'etoiles. - Lucy nie rób niczego głupiego. - powiedział, cichutko podśmiewając pod nosem i oplatając ręce wokół Rzeki Gwiazd. Syknął cicho kiedy poraziła go prądem, ale już po chwili z całej siły ciągnął zdezorientowaną blondynkę do siebie. Gdy wpadła w jego ramiona cmoknął ją delikatnie w policzek i tuląc mocniej do siebie wyrwał ze ręki broń. - Teraz możemy iść coś zjeść. - rzucił śmiejąc się na głos z blondyny, która tak łatwo dała się podejść. 
- Ty idioto! Wracaj tu! Oddawaj Mi to!



> < > < > < > < 

 Ta szkoła to naprawdę zła rzecz. Trzymają cię do 16:00 i karzą zapoznawać z innymi. Na każdej lekcji omawianie regulaminu i systemu oceniania D: Jutro już dostanę pierwsza ocenę z Francuskiego D: Przynajmniej polewa na lekcjach jest :3 Tak to bym dawno zasnęła. A wiecie, że na lekcji Chemii będę się uczyła latać na miotle? Uczy nas wiedźma! Będziemy się czuli jak Harry Potter! :D Kto jeszcze chce się nauczyć? XD Trochę Mnie przeraża nauczycielka od W-Fu D: Nie wiem jak ja to przeżyje. Trzymajcie za Mnie kciuki ._.  




5 komentarzy:

  1. Cóż gomen , ale potem przeczytam! Tak się składa,że szkoła od pierwszych dni mnie już dobija, nie licząc dzisiejszej kartkówki tragicznej. WAKACJE WRACAJCIE!
    Cóż nie wiem czy dobrze się orientuje , ale jesteś w 1 gim. teraz ? W sumie początki są lajtowe :D Ja teraz 3 rok w gim. więc niby miało być lajtowo , a jest zapieprz z nauką xd Okej nie o tym tutaj kurde ! :D Okej w najbliższym czasie przeczytam i na pewno skomentuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak obiecałam wróciłam.
      No to tak, co do rozdziału , to wydaje mi się,że przeszłaś samą siebie . W pozytywnym znaczeniu rzecz jasna. Tyle emocji to jeszcze nie przeżyłam. Wyłapałam coś tam co mi nie pasowało , ale oj tam oj tam. Hahahahhaha padłam jak Kisielek powiedział, że jest dalej głodny :D Kurde , wszyscy bohaterowie są charakterystyczni = duuuużo jeeedzą ! :>
      'Gdy wpadła w jego ramiona cmoknął ją delikatnie w policzek i tuląc mocniej do siebie' >> wiesz , że takie małe rzeczy/słowa mnie wzruszają ?! Kurde czemu się,aż tak przy tym rozczuliłam ? Odpowiedź jest prosta , uwielbiam takie rzeczy czytać/oglądać :3 Przeżyć też bym chciała xD
      Okej no to na tyle, gomen za krótki komentarz .
      Wenyy !

      Usuń
  2. Macie chusteczkę ?
    Nie wiem czy płakać czy się śmiać z Natsu...
    Tyle emocji !!!!
    Eh... znam twoje uczucia kochana.
    Tez mam wiedźmę, tylko że ja z :
    *Fizyki*Angola*Gegry...i chyba tyle xd

    Pozdrawiam i czekam na notkę :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótko, ale muszę przyznać treściwie :P
    Te wspomnienia o matce.... *chlip* Aquarius wkurzyła mnie jak mało kiedy, ale mała Lucynka normalnie mnie rozmiękczyła... A Natsu wciąż głodny :D Końcówka była takim miłym oderwaniem od smutnych wspomnień ;) Bardzo fajny ten rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając Twoją wiadomość na końcu... Ja , ja ! Mira chce się nauczyć latać na miotle xD
    Lily~kun : A przechodząc do rozdziału...
    Krótki. Krótki niczym ogon mojego psa xD Aquarius wredota wcielona *u* Aj lajk *>* Natsu głodomor... Chyba znowu będzie go trzeba poszczuć kastracją xD No nic lecimy dalej , nie Lily~kun ?
    Happy : Aye sir !
    A ty tu skąd ?!
    Mira~chan , Lily~kuna i jakimś magicznym sposobem Happy O.o

    OdpowiedzUsuń