"Jestem szczęśliwa, pełna życia... Kiedy pierwszy raz Cię zobaczyłam, w moim sercu pojawiła się iskra, która pragnęła stać się prawdziwym płomieniem, podobnie jak ja chciała się palić dla Ciebie, istnieć i kochać... Ile bym dała za chociażby spacer w parku, chwilę rozmowy... "
Magnolia, Fiore 254 rok 7 lipiec.
Jasne promienie słońca, przebijającego się przez okno, delikatnie pieściły twarz chłopaka, o olśniewającym uśmiechu i różowych włosach. Młodzieniec obudził się, ukazując tym samym zielone tęczówki. Usiadł na łóżku, a kołdra sama zsunęła się z umięśnionego torsu chłopaka.
- Happy, jesteś? - Wymamrotał zaspany, ziewając przez co z jego ust wydobył się tylko niezrozumiały bełkot. Zsunął się z łóżka i powoli stanął na nogi. Szarpnął za kołdrę, zrzucając na ziemię. Cel jego dosyć krótkich poszukiwań leżał na łóżku. Niebieski kotek w białych slipkach wylegiwał się zakopany w prześcieradle, spokojnie chrapiąc. - Mały leń. - Skwitował krótko zielonooki. - Wstawaj leniu! - Krzyknął z próbą przebudzenia exceeda, zaraz jednak podjął inną taktykę wyciągnięcia go z łóżka. - Charle nie zadaje się z chrapiącymi śpiochami. (aut. *o* Jak słodko :P) - Odparł z zadowoleniem i dumą w głosie, że tym sposobem wyciągnie zwierzaka z posłania. Nie pomylił się. Happy wystrzelił z prześcieradła niczym z procy wprost do małego pokoiku zwanego łazienką. Różowo włosy podbiegł do zamkniętych drzwi waląc pięściami w nie. - Otwieraj, wstałem pierwszy! Ukradłeś mi łazienkę! Nooo....! - Burknął nadymając policzki.
- Było mnie obudzić po porannej toalecie! - zaśmiał się zza drzwi.
~ * ~
Tupot pantofli hukiem odbijał się od ścian długiego korytarza. Królewska dziewka pędziła do komnaty na najwyższym piętrze, by przekazać ważną informację osobie wysoko postawionej na zamku. Wbiegła po schodach, wachlując szmatką swoje rozpalone lico. Pchnęła ogromne drzwi, ciężko dysząc i weszła do jednej z najmniejszych komnat na zamku króla Juda. W pokoju zastała odwróconą do niej tyłem blondynkę o - jeśli dobrze pamiętała - o czekoladowych oczach.
- Przepraszam Panienko, że przeszkadzam, ale Ojciec Panienki, nakazał aby udała się do sali tronowej. Powiedział, że ma się tam niezwłocznie stawić. - Rzekła służąca i dygnęła lekko.
- Dziękuję Liso, możesz wyjść. - Odpowiedziała jej z ciepłym uśmiechem na twarzy; kojarzyła większość służby z imienia. Odwróciła się do lustra i usłyszała ciche zamknięcie drzwi. Wzięła do ręki szczotkę i delikatnie przeczesała włosy. Jej ojciec znów coś chciał, zapewne woła ją w sprawie zaślubin. Trzeba będzie znaleźć kolejną wymówkę, by przedłużyć czas. - Myślała młoda arystokratka. Podeszła do swojej monumentalnej szafy, otwierając drzwiczki i ukazując piękne suknie - o których zapewne marzy każda młoda osóbka. Obdarzyła suknie wzrokiem i jęknęła cicho niezadowolona.
- Ohyda...
Sięgnęła po błękitną suknię i rozłożyła ją na łożu. Włożyła spodni materiał, a na wierzch wcisnęła suknię. Pasem obwiązała swoją talię, a we włosy wpięła rodową spinkę. Usiadła przy toaletce i wybrała drogocenne klejnoty, które szybko założyła. Wyszła z pokoju i momentalnie poczuła na stopach delikatny przewiew.
- Pantofle! - Wrzasnęła i wróciła się do pokoju. - Nienawidzę swojego życia...- Westchnęła i założyła na swoje nogi białe obuwie.
~ * ~
W ogromnym zajeździe jak zawsze panował gwar. Przejezdni podróżnicy rozmawiali z piękną, białowłosą barmanką, na temat wynajęcia pokojów. "Szlachetni obrońcy Fiore" - inaczej nachlani strażnicy i rycerze - śpiewali pieśni i zaczepiali kelnerki. Zielonooki zauważył, że jeden z nich próbował się dorwać do Lisanny i natychmiast zareagował.
- Usiądź z nami i pokaż co tam masz *chik*. - Złapał ją jeden ze strażników i pociągnął do siebie. Zaraz jednak oberwał gołą pięścią w twarz i wylądował na najbliższej ścianie.
- Łapy precz od Lisanny. - Rzekł chłodno i złapał faceta za ubranie podnosząc do góry. - Już cię tu nie ma. - Nastraszył mężczyznę, a ten wraz ze znajomymi uciekał w popłochu. - Tacy z nich obrońcy jak ze mnie sprzątaczka.
- Zapałko co, żeś ich tak nastraszył, co? - Zawiesił się mu na szyi chłopak o granatowych włosach.
- Jak chcesz ciebie też tak mogę nastraszyć mrożonko! - Sprowokował go różowo włosy.
- Dajesz ognio ryjcu!
- Natsu, Gray. - Powiedziała cicho szkarłatno włosa kobieta, (aut. Nareszcie znamy imiona chłopaków *o* xD) a chłopacy jak na zawołanie przytulili się do się do siebie niczym potulne baranki. Po krótkim "przedstawieniu" dla Tytani, zielonooki usiadł przy barze.
- Mircia możesz mi przynieść jakieś śniadanie. Wiesz pusta lodówka... - Zapytał.
- Oczywiście Natsu. - Uśmiechnęła się do niego i zniknęła gdzieś za drzwiami.
- Dziękuje. - Usłyszał i odwrócił swoją głowę w stronę osoby, która wypowiedziała te słowa.
- Nie pozwolę by jakieś debile skrzywdzili kogoś z mojej rodziny. Wielkie mi rycerzyki. - Parsknął śmiechem. Oparł się o blat i oczekiwał na posiłek.
- Wybierzesz się ze mną na jakieś zlecenie? - Zapytała siostra Miry. Uśmiechając się od ucha do ucha.
- No pewnie! - Wrzasnął uradowany i odwzajemnił jej gest.
- Smacznego! - Powiedziała barmanka, gdy przyniosła mu talerz pełen jedzenia.
- Dziękuję! - Krzyknął i zabrał się za pochłanianie swojego posiłku.
~ * ~
- Mira, bierzemy to zlecenie! Happy, Lisanna, idziemy! - Krzyknął i wybiegł wraz z przyjaciółmi z budynku. Wsiedli na konie i popędzili w wyznaczonym im kierunku.
- Co to za misja? - Zapytała w pewnym momencie Lisanna.
- Mamy zgarnąć jakichś rzezimieszków grasujących w okolicach lasu i napadających na tych grubasów zbierających podatki dla króla.
- Aa. Mógłbyś się wyrażać o nich trochę milej. - Zwróciła mu uwagę.
- Ale to są obżarte grubasy! - Protestował dalej.
- Aye sir! - Zgodził się kotek. - Grubasy!
- Dzięki Happy... - Rzekła załamana biało włosa. Po dosyć długiej przejażdżce zatrzymali się przed lasem.
- Trochę tu strasznie. - Powiedziała niebieskooka.
- Nie bój się nic cię nie zje. - Zaśmiał się Natsu i oberwał od dziewczyny w łeb. - No co? Wjeżdżamy?
- Hai! - Odpowiedziały mu dwa gotowe do misji głosy, nie wiedzące co tam zastaną...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mała odskocznia od głównego opowiadania, czyli 'Baśń o sir. Dragneelu i księżniczce Heartfilii'. Wena przyszła, ale właśnie z tą baśnią ;D Więc jeśli to wam nie przeszkadza zakończę tę baśń i wrócimy do naszego opowiadania ;3
Witam cię Izumo w naszym skromnym towarzystwie i dziękuję za miłe słowa ;) Rozdział z dedykacją właśnie dla ciebie ;* Och i mam już 17 obserwatorów i 4980 odsłon *o* DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM WAM ZA TAKĄ LICZBĘ KOCHANI ;*
Shiro: KUJEMY!
DO JAPONI Z LAXUSEM JUŻ! POSZŁA MI Z TĄD!
Shiro: No dobra dobra *bierze zakneblowanego Laxusa na ręcę*
Laxus: Umhkgkgkuhesfskl.
Tak, tak też cię lubię Laxus ;3
ShaShi i gościnnie Laxus ;*
Mi to absolutnie nie przeszkadza, baśń zapowiada się cuuudownie ! Chociaż jest lamobarbieLisanna :P I Gray-sama, który...:chlip: *zatyka sobie usta*, no tak : spoilery to grzech.
OdpowiedzUsuńMimo tego, że to baśń i zachowujesz jej klimat jest zabawnie i jakby... z deczka nowocześnie w starym stylu xD Bardzo mi się to podoba, cieszę się że wena dopisuje i z niecierpliwością kochana czekam na ciąg dalszy tejże baśni (a później reszty opowiadania : ) )
Bardzo fajny ten jakby wstęp do tej baśni :) Świetnie to wymyśliłaś. Aww zabić Lisanne !>.<
OdpowiedzUsuńCiekawie się czytało co się dzieje w tym samym czasie, po kolei u wszystkich . Jak masz wene to pisz , a ja na bank będę to czytać :3 sir. Dragneel :D nie wiem czemu, ale mam banana na twarzy jak to czytam ^.^ Okej czekam, na dalszy ciąg !
Pozdrawiam :)
Bardzo fajnie się zabpowiada, chcemy ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńPrzy Grayu.. *szlocha* nie będę spoilerować, ale gdy czytam dziś o nim na blogach to.. NO KURDE :(
Przyłączam się do akcji "Zabić Lisannę" - Natsu i Lucynka wymiatają :P
Sir. Dragneel? Ja jestem ciekawa, ile on zamków, rezydencji (czy gdzie tam mieszka) spalił ;p A Lucy jest.. cóż, jak Lucy z anime - taka antyksiężniczka, cudo :)
Weny!;*
Wiecie co teraz to ja wam coś powiem :P Mój mózg ma coś...nwm co i przez to nadal nie mogę ogarnąć o co wam chodzi z Grayem >..<
UsuńShiro: Bo twój mózg zapadł w śpiączkę i zarósł.
Laxus: Biedny mózg ...
Jeśli czytasz mangę ft to przeczytaj ost chapter T.T wydaję mi się,że może o to chodzi ^^ :c
UsuńNo tak mój wolny mózg nie wykrył nowego chapa ;c
UsuńBoże jak mnie tu dawno nie byłooooo ! >.< ! Musisz mi to wybaczyć ale ja ... no ... yyy ...
OdpowiedzUsuńNatsu : No wykrztuś to z siebie !
No dobra ! ... zapomniałam o tobie ! *beczy*
Natsu : Znowu ryczy ...
J-ja n-naprawde przepraszam ... N-nie wiem co powiedzieć ... *patrzy w jego kierunku*
Natsu : Znowu ja mam się za ciebie tłumaczyć ?! T.T
Gdybyś tak mógł ... *o*
Natsu : Ten głupol zapomniał cie dodać do listy obserwowanych ...
Weeeeeee ... ! *wpada w histerie* Gomen !!! Q.Q A-ale teraz Kami wraca na posterunek i śledzi cie na bieżąco kochana ! *wstaje pełna energii*
Natsu : Nareszcie wyszła z doła ! *raduje się* *-* Walcz ze mną !
Co za idiota ...
Natsu : Ale się napali ... ! *pada na ziemie*
Tasak zawsze spoko ! *wyciera broń od krwi* ^^ Do następnego ! :**
I Jeszce raz przepraszam ; CCC
Ohayooo ! :D Tak weszłam wreszcie na Twojego zacnego bloga i postanowiłam , że zacznę od tego opowiadania :3 Oczywiście obiecałam , że skomentuję wszystkie notki , a więc :
OdpowiedzUsuńjak napisałaś dziewka , to przeczytałam dziwka xD
Lily : Za dużo czasu spędziłaś u kosmitów (czyt. friendsy Miry)
Tak , zdecydowanie za dużo xD Lisanna... ten siwy niszczyciel paringów... Dlaczego ona psuje takie świetnie rodzeństwo jakim jest Mirajane i Elfman ? T-T Lily czas przegotować siekierę!
Lily : Na co Ci ?
I co ty jeszcze pytasz ?! Szykuj broń cofamy się w czasie i lecimy na polowanie !
~Mira-chan z siekierą i Lily ze starą patelnią lecą czytać dalej :* ~