-->

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

12. Violet - miasto tysiąca kolorów

- ŚPIOCHY POBUDKA! Zaraz dojedziemy!- krzyczał cały zaspany Blaine ledwo trzymając się na nogach. Usiadł z powrotem na miejsce czekając aż wstaną. Pierwsza przebudziła się blondynka przetarła oczy i usiadła wesoło machając nogami.
- Już dojechaliśmy? A gdzie? - zapytała się chłopaka.
- Do Violet. Zostaniemy tu parę dni. - odparł obojętny i odwrócił wzrok.
- Coś się stało?
- Nic... Obudźmy ich. - odpowiedział z nową energią. Wyszedł z przedziału by obudzić resztę, a blondynka podeszła do swojej siostry.
- Mała wstawaj. Już prawie jesteśmy. - szeptała jej czule do ucha i lekko ją szturchając. Delikatnie drgnęła i zaraz usiadła na miejscu.
- Aaaaale się wyspałam... - powiedziała - Już wszyscy wstali? - zapytała po chwili.
- Nie.
- To gdzie Natsu? - zauważyła i wskazała jego puste miejsce.
- Nie wiem. Nawet nie zauważyłam, że go nie ma. - zdziwiła się. - Osz... cholera... - dodała i wybiegła z przedziału. - Przecież on wszystko zniszczy!

                                                      ~ * ~

- Blaine? Jesteś tu? - zapytała pomarańczowo włosa dziewczyna otwierając drzwi do przedziału przyjaciół.
- Nie ma go tu Akane~chan. - odpowiedziała już obudzona Wendy, wlepiająca wzrok w płaczącą Juvię.
- Dlaczego?! Dlaczego Juvia nie dostała przedziału z Gray~sama?! Juvia jest teraz bardzo smutna! Juvia płacze!
- Juvia~san proszę nie płakać. - próbowała ją pocieszyć granatowo włosa. - Gray~san po prostu usiadł tam.
 Zielonooka westchnęła cicho i poszła do przedziału Erzy. Była już przy samych drzwiach, gdy wybiegł z nich zdyszany Blaine. Miał ogromnego guza na głowie.
- Co ci się stało?
- E-erza... jak oni ją budzą?
- Nie ważne! Nie ma Natsu! - krzyknęła i złapała go za rękę ciągnąc w zdłóż wagonu.
- A Natsu... Poszedł coś zjeść. - odparł z niewinnością w głosie.
- Lucy poszła go szukać... - zaczęła, ale momentalnie pociąg się zatrzymał, a oni upadli na siebie. Leżał na niej spoglądając jej w oczy. Jej pięknie zielone tęczówki. Zarumieniła się delikatnie i odwróciła wzrok, śmiejąc się. Szybko podniósł się z niej i podał rękę.
- No co? - zapytał nadal widząc jak się śmieję.
- N-nic... - odpowiedziała i przytuliła się do niego. - Nic... - odeszła od niego i wzięła Happy'ego na ręce. Miriam zaś wylądowała jej na głowie i położyła się. - Zaraz pewnie wyjdą, chodź.
- Okej. - podszedł do drzwi i zapukał w nie. - Wychodźcie. - otworzył je i poinformował. - Dojechaliśmy do Violet. Spokojnie bez pośpiechu wszyscy "wyładowali" się z pociągu i usiedli na ławce, czekając na spóźnialskich.
- Gray~sama, Juvia czekała na panicza. - przysunęła się do niego znów zadręczając jej bujną wyobraźnią.
- Ale ona ma zmienne humorki. - zaśmiała się cicho Wendy.


                                                         ~ * ~

- Natsu, gdzie jesteś? Już dojechaliśmy... - mówiła cicho wzdychając co jakiś czas i przepychając się między      wysiadającymi pasażerami. Doszła do wagonu restauracyjnego. - Mogłam pomyśleć, że raczej będzie tu... - sięgnęła do klamki pchając drzwi i czując, że ktoś ciągnie je od drugiej strony. Dostrzegła różowo włosego z kurczakiem w buzi. - Tu jesteś... - odparła spokojnie, ale zaraz ton jej głosu się zmienił. - JUŻ DOJECHALIŚMY GŁUPKU!
- To czemu drzesz się na mnie zamiast wysiadać? - zapytał śmiejąc się.
- ŻEBYŚ WSZYSTKIEGO NIE ZNISZCZYŁ! - odpowiedziała mu, a on nadal się śmiał. Złapała go za ucho i wyprowadziła z pociągu.
- No... ał to boli, Lucy puść mnie... proszę. - zrobił maślane oczka. Puściła go i spokojniej szła już do miejsca gdzie czekali na nich przyjaciele.
- Zdążyliście. - zaczął chłodno Gajeel.
- Już mieliśmy iść. - zaśmiał się Blaine.
- A gdzie się zatrzymamy? - zapytała szkarłatno włosa dla, której bardzo liczyły się szczegóły.
- W jakimś hotelu.
- Jakim?
- Nie wiem. Poszukamy czegoś.
- Mam nadzieję, że nie będziemy musieli spać na ulicy...- na sama myśl o tym przeszły ją dreszcze.
- Nie będziemy musieli. Znajdę coś. - rzekł spokojnie i poszedł przodem.
- Spokojnie Erza, on potrafi zorganizować wszystko. - pocieszała ją brązowooka znając go już trochę.
- Mam nadzieję. - uśmiechnęła się do przyjaciółki i zmieniła temat na bardziej dziewczęcy.
- Levy?
- Gajeel? - odpowiedział pytaniem na pytanie, ale on nie zapytał po raz kolejny tylko wziął od niej małą walizkę. - Gajeel nie trzeba.
- Trudno - odparł uśmiechając się do niej. - Gehee! - zaśmiał się na sposób i usłyszał podobny dźwięk obok siebie, gdzie leciał czarny kot z mieczem na plecach.
Rozmawiając wesoło nawet nie zauważyli ogromnej tabliczki z napisem miasta " Witamy w Violet" (aut. Taka duża a nie zauważyli >.<). Szli w zwartym szyku, ale gdy Blaine zatrzymał się w miejscu wszyscy powpadali na siebie, jęcząc.
- Co jest? Blaine? - zapytała idąca za nim Erza. Wyglądnęła zza niego i dostrzegła obiekt jego wzroku... Ogromne drzewo.
- Erza trzymaj go! - nakazał Akane sama podbiegając i łapiąc go za nogi. Posłuchała się zielonookiej i momentalnie złapała go za plecy ciągnąc w stronę ziemi.
- Dżewo! - krzyczał niczym małe dziecko próbując się na nie wdrapać i rozpocząć "pałaszowanie". Wszyscy rzucili się na Smoczego Zabójcę.
- Akane co mu jest? - zapytali podenerwowani magowie.
- Gdy widzi naprawdę ogromne drzewa coś mu się w głowie przestawia i próbuje je zjeść.
- Dżewo! Dajcie mi to dżewo. - krzyczał dale próbując się wyrwać, ale widząc że nie daje to żadnego skutku wymówił zaklęcie: - Fresto no Hōkō!  ( Ryk Smoka Lasu xD )
Wytwarzając ogromny zielony atak wiatru z liśćmi. Magowie kurczowo trzymając się za jego nogi i ręce prawie odlecieli. Wiatr i liście wiły się wokół niego, ale docierając do twarzy zmieniały kierunek atakując i odrzucając wszystko co stanęło na ich drodze. Jego moc była niesamowita. Erza nie mająca siły dłużej go powstrzymywać wspięła się po przyjaciołach i z całej siły uderzyła go w brzuch. Ogłuszony zachwiał się i upadł na chodnik. Wiatr i liście spokojnie opadły na podłogę umożliwiając poruszanie się. Sponiewierani i rozczochrani wstali wyciągając liście z ubrań i włosów.
- E...erza - jęknęła blondynka przyglądając się jej " dziełu ". Zaraz jednak spojrzała na biegnącą gdzieś przyjaciółkę. Stanęła obok starca i mówiąc coś energicznie gestykulowała rękami. Staruszek wesoł się uśmiechnął po czym wskazał ręką by za nim poszli. Ruszyli za nim. Gajeel na samym końcu targając nieprzytomnego chłopaka rozmawiając ze swoim exceedem i Levy, Erza na przodzie żywo rozmawiając ze staruszkiem. Jeden ze zwyczajnych dni... (aut. Był wieczór, żeby było wiadomo) Jeden z ostatnich zwyczajnych dni... Na ich niekorzyść...


                                                  ~ * ~

Siedzieli w holu na ogromnych, czerwonych kanapach. Mam opisać resztę taką jaką była przed jej zniszczeniem czy po? Ogromna sala o delikatnie czerwonych odcieniach ścian. Ogromne okna przez, które można było zajrzeć do środka. Wysoko umieszczony sufit, tak że spokojnie mógłby zmieścić się tu dinozaur lub Igneel. Futrzaste dywany wylegające się na podłodze i dodające hotelowi uroku. Malutkie kwiaty poukładane w niektórych miejscach. Duża lada, za którą stał portier aktualnie podający Tytani kluczyki do pokoi. Nie za duży srebrny dzwoneczek wzywający recepcjonistę, stał sobie spokojnie na swoim miejscu, nie męczony przez małe dzieci zafascynowane jego dźwiękiem. Szkarłatno włosa podała magom klucze i z ogromnym pośpiechem pobiegli sprawdzić swoje pokoje, by zaraz wybiec i chwalić się nimi. Jak dzieci...
Z powrotem weszli do nich - upomniani przez Tytanię - i rozpakowali się. Blondynka wyjęła z plecaka parę ciuchów wrzucając je do szafy. Natychmiastowo zajrzała do łazienki i westchnęła z ulgą. Hotel stać było na wanny. (aut. Co ona ma z tymi wannami? xD) Zamknęła drzwi od pokoju i omackiem szukając w szafie pidżamy wyjmowała ręcznik z plecaka. Przygotowana do podjęcia wyzwania z nowym wigorem ruszyła do łazienki chcąc oddać się raju. Odkręciła ciepłą wodę. Powoli odłożyła magiczne klucze na półkę i zdjęła z siebie ubrania (aut. Chciałam napisać cuchnące, no ale nie będę takich rzeczy pisać :P). Weszła do parującej wody i zanurzyła się po sam nos.
- Brubulubulubruuu. - wymamrotała próbując powiedzieć '' Jak tu przyjemnie ''. Nie spodziewając się niczego zamknęła oczy. Jej duch Virgo pojawił się w samym ręczniku, oczywiście z kajdanami  zawsze wesoło zwisającymi z jej nadgarstków.
- Sumimasen hime-sama, ktoś włamał się do pokoju. - poinformowała swoją panią i zniknęła, pozostawiając ją z zawałem serca.
- Ale mnie nastraszyła. - westchnęła łapiąc się za serce. Szybko wyskoczyła z wanny i opatuliła się w ręcznik. Sięgnęła za Fleuve d'etoiles i wolną ręką złapał klucz Leo. Kopnęła w drzwi chcąc zobaczyć kto to i ewentualnie zaatakować... Oby skutecznie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Skarby moje przepraszam! Obiecałam rozdział w sobotę nie będąc świadoma, że nie będzie mnie prawie cały weekend w domu. Wróciłam wczoraj ok. 15:00, ale że - wy chyba też - widzicie jaka jest pogoda udałam się na dwór :D Więc dzisiaj pisała tę notkę od 16:00 śpiesząc się i dając jakiś znak czemu tak wyszło.
Shiro: Udało Ci się. Asuka~chan zdrowiej! Wiosna idzie~!
Zdrowiej nam szybko~! Dedykacja dla najnowszych czytelniczek: Hikari i Yuuki Chan~! ^^
Shiro: Masz wody, bo zaraz zemdlejesz. xD Renee... nie mogę z twojego komentarza... nie pij tyle xD Ty smexszy Renee.
Chyba zauważyłyście jak mieszam z tym wyglądem bloga... Masakra...       M-A-S-A-K-R-A!
Shiro: Ale ładnie wygląda >.<
Okej buziaczki i mam nadzieję na miłe i pozytywne komentarze~! >.<  :*
Shiro: Jaki dłuuuugi tytuł~! xD


9 komentarzy:

  1. Pierwsza ~ !
    Oj, czuję że będzie jazda xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale o co chodzi z tym komentarzem ? >.< Ja nic nie pamiętam...
      Bickslow : Spojrzyj sobie rozdział wstecz i przeczytaj.
      *Czytaja, czytaja...* ...
      ...
      ...
      GEEZ, TO BYŁAM JA ?! D:
      Bickslow :Nie przyznaję się do ciebie D:
      Łeeeeee ;(
      Dobra, wracam. Co do rozdziału... Rozwaliło mnie, jak on chciał zeżreć drzewo xD Normalnie rzucił się gorzej niż Natsu xDD
      A poza tym...

      1. "Karyū No Fresto!" - Źleeeee ~ ! Karyū - znaczy ognisty. Więc napisałaś Ognisty Lasu xD Tak samo Gajeel ma Tetsuryū no Hōkō. Hōkō - znaczy Ryk. Czyli to zostaje ;) Karyū musisz po prostu zmienić :3

      2. Sumimasen himesama - Sumimasen, owszem dobrze jest. Jednak Virgo zwraca się do Lucy same Hime (co znaczy księżniczka), a jeżeli chcesz dodać "sama" to musisz te wyrazy rozdzielić "-" :3 Czyli wyszłoby Hime-sama :3

      No, to tyle z błędów, które aż tak rzucały się w oczy :3 Nie chcę być wredna, po prostu informuję, jakie błędy zrobiłaś ^.^' Niektóre ludzie za takie coś potrafią zjechać ... -.-' I weź tu miej chęci do pomocy TT.TT
      A tak to rozdział wyszedł ci ciekawie. I aż muszę cię pochwalić, aż za bardzo podobał mi się opis holu tego hotelu, a także jak Lucy się rozpakowywała i szła do łazienki - te momenty wyszły ci wspaniale ~ ! Tak trzymaj ~ ! :3
      Buziaaaaa ~ ! *Zostawia weno-żelki*
      ~Reneé
      ...
      ...
      ...
      Jestem smexy Reneé :3

      Usuń
    2. Ah Dziękuje! Nawet nie wiesz jak mnie męczyło czy napisać tak czy tak. Arigato'u :3

      Usuń
  2. Haha, rozwaliło mnie dżewo :D Jak on je próbował zjeść.. cud miód i liście, a możę kora?
    Jestem ciekawa przybysza w pokoju Lucy - pewnie Natsu, chociaż Virgo chyba wtedy nie informowałaby ją o tym? A kto wie, może miał niecne zamiary *-*
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, "dżewo" (nie wiem czy błąd był specjalnie?) było najlepsze :D No i ciekawe kto przylazł do Lucy, coś mi podpowiada że to rzeczywiście może być Natsu... albo raczej chciałabym xD Rozdział bardzo przyjemny i bardzo dobrze opisany. A co do smexy Renee to aż muszę zobaczyć o co chodzi bo widząc dziś to w komentarzu u mnie... zgupiałam xD
    Czekam na kolejny rozdział :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ;o dżewko ;o Idę jesc pierogi z trsukawkami *czuje lato* xD Weny i pzodrawiam c;

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie cię przepraszam,że dopiero teraz komentuje! Gomen nasai :* Po prostu zupełnie nie miałam czasu ;c Ale już nadrabiam więc w końcu wpadłam ! Natsu z kurczakiem w buzi zawsze będzie mnie śmieszyć ;3 O i nie ma choroby lokomocyjnej :D Choć to w anime było zabawne (dość bardzo) to ciesze się ,że nie powieliłaś tego schematu . czerwonych kanapach tam napisałaś aja na samym początku przeczytałam kanapkach xD Strasznie mnie ciekawość zżera kto sie do pokoju jej włamał xD Wrzucaj szybko kolejny rozdział kochana :) Życze ci bardzo bardzo duzo weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zapomniałam dodać najważniejszego Dziękuję Ci za dedykacje dla mnie ♥

      Usuń
  6. Hejoooo!
    Przepraszam, że nie czytam,a le czasu nie mam >,<
    Przy okazji, jest rozdział na http://zapomniany-swiat-wyobrazni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń